WIATR OD MORZA / WIND FROM THE SEA
Komentarze: 7
Biblioteka Uniwersytecka / University Library
- Ania, ja wiem ze Bog istnieje.
- Istnieje dla tych, ktorzy wierza.
- To znaczy, ze Bog moze istniec I nie istniec w tym samym momencie?
Rozmowy z przypadkowo napotkanymi ludzmi sa czasem interesujace. Lubie, kiedy ktos w metrze, autobusie czy tak po prostu na lawce z boku zaczyna rozmawiac. Tyle osob spotkanych w roznych miejscach, a potem zostaja fragmenty rozmow w glowie I czasem wizytowka, czy adres gdzies upchany w szufladzie. A potem przychodza nowi, odchodza… I zawsze ktos tam jest, I zawsze jest przyszlosc.
Wszyscy powoli zaczynaja wyjezdzac, a moj kalendarz jest wypchany datami obiadkow porzegnalnych.
Wczorajszy wieczor byl fantastyczny! Duzo kantonskiego jedzenia, gry I loterie; Sven siedzacy obok i przeklinajacy po czesku ze swoim francuskim akcentem, rozmowy o podrozach, planowanie wakacji… A potem siedzenie na lawce ze Stella pod drzewami, na odludnym tarasie wychodzacym na zatoke. Dawno nie czulam sie tak dobrze. Takie po prostu siedzenie I gawedzenie o zyciu, studiach, pracy, przyszlosci. Stella poszla, przyszla Alexandra, wpadl Antoine w czerwonej czapeczce, potem jeszcze kilka osob. I tak w sumie wrocilam do pokoju dopiero po polnocy.
Lubie zyc w pelni. Wyklady, potem obiadki, spotkania, rozmowy, filmy, ksiazki, spacery, fortepian… Czuje, ze coraz bardziej adaptuje sie do otoczenia I przyzwyczajam sie do zycia tutaj.
-----------------
- Ania, I know that God exists.
- Exists for those who believe.
- You mean that God can exist and not exist at the same time?
Talks with accidentally met people are often interesting. I like when in the subway, bus or just somewhere on a bench someone next to me starts talking. So many people met in so many places, and after that there are some fragments of talks left in head and sometimes a contact number somewhere at the bottom of a drawer.
New come, old leave… And there is always someone there and there is always future.
All of my friends gradually start leaving and my calendar is full of dates of farewell dinners.
Yesterday evening was fabulous! Lots of Cantonese food, games and lotteries; Sven sitting next to me and swearing in Czech with his French accent, chats about journeys, making plans for summer… And after that few hours spent sitting on a bench under trees, on empty terrace overlooking the bay, with Stella. It’s a long time since I felt so good. Just sitting and chatting about life, work, studies, and future. Stella left, Alexandra came, Antoine came by with his funny red cap, after that few more people were coming and leaving. And eventually I came back to the room well after midnight.
I like living full life; lectures, later dinners, meetings, discussions, chats, books, films, walks, piano… I feel that I’m getting more and more adapted to this place.
Dodaj komentarz