W rozstawione rece... / With spread fingers......
Komentarze: 1
Lokalni studenci jedza na wykladach, a ja robie sie glodna. Jedza, ale nie jakas tam kanapke, tylko caly obiad! Wyciagaja plastikowe miski i paleczki, albo przynosza ze soba hamburgery I frytki z McDonalda. To wszystko tak fantastycznie pachnie.
W sobote pierwszy dzien w pracy – konwersacje angielskie z malymi chinczykami. Siedzimy sobie przy stole (grupy licza od 3 do 8 dzieci), rozmawiamy, spiewamy, robimy cwiczenia. Dzieci nie roznia sie wiele od zachodnich, tak samo nie potrafia skoncentrowac sie na zajeciach, chlopcy rysuja sikajacych panow I piersi I potem chwala mi sie swoimi ‘dzielami sztuki’. Pracodawcy uwazaja, ze mam z nimi dobry kontakt I podoba mi sie sposob w jaki prowadze lekcje. Po tym jak wydawalam dzwieki lwa I skakalam jak malpa (dzieci mialy powiedziec po angielsku nazwe zwierzat), 8-letnia Emily smiejac sie powiedziala, ze nie zachowuje sie jak nauczyciel… no coz… to chyba complement.
W niedziele wieczorem znajomi z pracy zaprosili mnie na obiad do restauracji japonskiej w Causeway Bay. Wloczylismy sie wieczorem po dzielnicy – cos niesamowitego. Poczulam sie jakby byl to okres Bozego Narodzenia – kolorowe neony, duzo ludzi, muzyka, drzewa przybrane zlotymi lampkami… a do tego jeszcze palmy i cieple powietrze. W przyszlym tygodniu bedzie tzw. Festiwal Srodjesienny. Z tego co wiem jest to drugi co do waznosci, po noworocznym, festiwal chinski. Stad te lampki I drzewa przystrajane papierowymi albo plastikowymi smokami.
Po raz pierwszy bylam w restauracji japonskiej I bylo niesamowice – atmosfera jak rowniez jedzenie. Rozmawialismy o Chinach, Hong Kongu, Polsce, Europie, Vancouver… o historii regionu, nauczaniu dzieci… czulam sie z nimi fantastycznie. Mialam okazje poszpanowac slowkami kantonskimi, ktore podlapalam od Samanthy.
Wczoraj rano pojechalam na wycieczke ze studentami z wymiany na Gore Malp. Spotkalam tam Stelle (z Marsylii). Zaczelysmy rozmawiac na poczatku I tak nas to wszystko zaobsorbowalo, ze skonczylysmy dopiero po kilku godzinach, kiedy wycieczka sie konczyla, w miedzyczasie zostajac daleko w tyle za grupa. Mamy tak wiele wspolnego, ze czuje sie jakbym spotkala pokrewna dusze.
w rozstawione rece
promien
tanczacy na szybie chwytam
spragnionym ustom
podaje chlodny napoj dnia
niespokojnym snom
przywoluje noc
spiaca teraz
w gestych zaroslach
w otwarte skrzydla wrony
z polyskiem zlotym
zanurzam twarz
by slonce
swiecilo takze we mnie
Poswiatowska
---------------------
Some local students are eating during the lectures and I'm getting hungry. They're eating but not only sandwiches – the whole dinners! They take out plastic bowls and chopsticks, or are bringing hamburgers and French fries from McDonald’s. Everything smells so wonderfully.
On Saturday the first day at work – English conversations with small Chinese children. We are sitting by a table (there are 3-8 kids in a group), chatting, singing and doing exercises. Kids are not much different from those in the West. In the same way sometimes cannot concentrate during the class, boys are drawing guys who are pissing and breasts and later coming to me and showing their ‘works of art’. Teachers think that I’ve a good contact with the kids. After having been roaring like a lion and jumping as a monkey (children where to guess what’s the English name for these animals), 8-year-old Emily said, while laughing at the same time, that I do not behave as a teacher… well… I treat is as a compliment.
On Sunday evenings colleagues invited me for a dinner to Japanese restaurant in Causeway Bay. We were wandering around the district – it’s amazing. I felt like during the Christmas time – colorful neon, crowds, music and trees decorated with golden lamps; in addition to all of that, palm trees and warm air. The Mid-Autumn Festival is coming. As far as I know it’s the second festival after New Year’s, when it comes to importance. That’s why trees are decorated with lamps and paper or plastic dragons.
It was my first time in Japanese restaurant and I enjoyed it a lot – atmosphere as well as food. We were talking about China, HK, Poland, Europe, Vancouver, about the history of the region, teaching children… I felt great. I had an opportunity to show off few of the Cantonese words I’ve picked up from Samantha.
Yesterday in the morning I went on a trip to the Monkey Mountain with students from the exchange. I met there Stella (from Marseille). We started talking at the beginning and it absorbed us so much that we finished after few hours, when the trip was finished, in the meantime lagging behind the whole group. We’ve so much in common that I feel as if I’ve met ‘similar soul’.
with spread fingers
i catch a ray
dancing on the pane
i give my parched mouth
the cool drink of day
to the unquiet dreams
i summon the night
sleeping right now
in the thick undergrowth
in the open wings of a grackle
glinting of gold
i immerse my face
for the sun
to shine likewise within me
Poswiatowska
Dodaj komentarz