gru 10 2004

FAT ANGELO'S


Komentarze: 1

 

Auguste Rodin ' The Thinker"/ "Mysliciel"

-         Ania, czym chcesz sie zajmowac?

-         Pracowac dla jakiejs miedzynarodowej organizacji. WTO, ONZ…

-         A w siedzibie w jakim miejscu?

-         Nie wiem dokladanie – Europa, Azja, Ameryka, Australia… . To bedzie chyba chwila decyzji. Zobacze gdzie bede chciala byc w pewnym momencie, gdzie bede miala ciekawsza oferte, gdzie bede czula sie szczesliwsza. Nie wiem, moze bede sie tak po prostu przenosic z jednego miejsca na drugie…?

-         Wiesz co, ja ciebie widze we Wloszech, w Rzymie.

-         W Rzymie?

-         Tak, bo to takie miasto z kultura, energia I cieplym klimatem. Wpadasz na kawe gdzie na dworcu wczesniej rano a tam ktos obok Ciebie zaczyna do Ciebie mowic jakbyscie byli starymi znajomymi. To miasto by Ciebie tak wchlonelo. Mysle, ze bylabys tam szczesliwa. Pasujesz tam…

 

 

I tak o to przy kieliszku dobrego Chardonnay we wloskiej restauracji Fat Angelo’s (U grubego Angela)  Sara ukladala plan mojego zycia w Rzymie.

 

To byl taki obiad pozegnalny. Wyklady sie skonczyly, Doktor Gary opuszcza uniwersytet I wiekszosc znajomych wyjezdza. Gary opowiadal o swoich poczatkach jako professor, o podrozach o pracy… troche pogawedek z roznymi ludzmi no I nawet wygralam jojo na loterii! Fajnie bylo, ale tez tak troche smutno. Za dwa tygodnie uniwersytet bedzie juz prawie pusty.

 

Kiedy wracalam tak sobie pomyslalam, ze to jest cos co trzeba zaakceptowac. Taka samotnosc. Ze nie ma niczego trwalego I ze trzeba miec duzo pokory I pozwolic rzecza odejsc. Tak szlam w nocy I czulam sie troche jak sierota.

Tak jakby cale zycie sie krecilo dookola, ludzie przychodza – biora cos I cos zostawiaja I znowu wpadaja w ten pedzacy sie wir.

 

Czasem mam takie rozne dziwne mysli I kiedy tak szlam ulica, a dookola byla tylko cisza I ciemnosc pomyslalam ze fajnie jest sluchac stukotu obcasow kiedy dookola jest ciemno I pusto.Tik, tik… takie odbijanie sie dzwieku I jego rozchodzenie w przestrzeni. Nie wiem, moze to dziwne myslenie o stukocie obcasow, ale dzisiaj ten odglos wydal mi sie taki specjalny. Tak jakby potwierdzal, ze nie jestem tylko cieniem. Ale  zyje naprawde.

 

--------------------------

 

-    Ania, what do you want to do?

-    Work for an international organization. WTO, UN…

-    And were would you like to be placed?

 -   I don’t know – Europe, Asia, America, Australia… It might be decision of a moment. I’ll see where I’ll want to be at a certain moment, where I’ll have better offer, were I’ll feel happier. I don’t know. Maybe I’ll be moving from one place to another…?

-   You know, I think you should live in Italy, in Rome.

-   In Rome?

-   Yes. It’s a city with culture, energy and warm climate. You pop into a caf at a railway station early in the morning and someone next to you starts talking to you as if you were old friends. This city would embrace you. I think you would be happy there. You fit there…

 

And in this way, over a glass of good Chardonnay in Italian restaurant Fat Angelo’s Sara was planning my life in Rome.

 

It was a farewell dinner. Lectures are finished, Doctor Gary is leaving the university and most of the people are going back home. Gary was talking about his beginnings as a professor, about his journeys and plans. There were some chats with interesting people and I even won a yoyo on a lottery! It was very nice, but also sad in a way. In two weeks the university will be almost empty.

 

On my way back I though that it’s just something that needs to be accepted: a kind of loneliness. There is nothing permanent. And one needs to have a lot of humility and let things go. So I was going back in the middle of the night and felt a bit like an orphan.

It’s like if the life was whirling around, people come – leave and take something, and go. And again everything starts from the beginning.

 

Sometimes I’ve got very strange thoughts and when I was going back to the hall I thought that it’s nice to listen to the tap of the heels when it’s so dark and empty around. Tik, tik… the sound of the heels spreading in the air. I don’t know, maybe it’s strange to think about sound of heels, but today this sound seemed to be so special. Like if it confirmed that I’m not only a shadow, but that I’m for real.

 

-ania- : :
aga
11 grudnia 2004, 15:13
coś sie kończy cos się zaczyna...rozmawiałyśmy chyba o tym kiedyś... pięknie ujęte mieć pokorę, by pozwolić rzeczom odejść dziękuję ja tez czasem słucham odgłosow, które są wokół, \"sprawdzam czy jestem\" trzymaj się \"marysiu\"

Dodaj komentarz